Hej .. na początku, przepraszam. To wszystko mnie przerasta. Nie mam siły pisać dalsze rozdziały. Za dużo tego wszystkiego, chyba będę musiała zrezygnować z bloga. Albo zrobić sobie przerwę, dopóki wszystko się nie poukłada. Teraz mam ferie, może przez te 2 tygodnie wolnego uda mi się odpocząć .. nie wiem. Wiem tylko, że dzisiejszy rozdział to wszystko na co mnie na razie stać ( wiem, bardzo krótki ) . Odpuszczam. Po prostu nie daję rady ..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Sara *
Biegłam za Julką ile sił w nogach. Po dobrych 10 minutach, zatrzymała się przy banku.
- Julia! - krzyknęłam cała spocona.
- Nie! Daj mi spokój - machnęła ręką.
- Siadaj tu i wszystko mi tłumacz - wskazałam ruchem ręki na ławkę.
Bez zastanowienia usiadła i zaczęła płakać. Dosiadłam się do niej i przytuliłam ją najmocniej. Tylko tyle mogłam zrobić.
- Powiedz mi, słońce .. dlaczego to zrobiłaś? Przecież Leo jest dla ciebie najważniejszy - rzekłam do siostry. Po jej policzku spłynęła łza, a zaraz po niej kolejna i kolejna ..
- Nie zrozumiesz - szepnęła cicho.
- Zrozumiem - objęłam ją ramieniem. Położyła głowę na moim ramieniu i zaszlochała.
- Kocham go .. nawet nie wiesz jakie to było dla mnie trudne. Ale tak będzie lepiej - przerwała - Każda dziewczyna chce być jego .. może mieć każdą, a wybrał mnie. Lepiej będzie jak znajdzie sobie jakąś dziewczynę w Walii .. nas dzielą 1000 kilometrów, tak będzie lepiej - zacisnęła pięści. Jej oczy były czerwone i spuchnięte od płaczu.
- Dajcie sobie szansę. My z Charlse'm też się obawialiśmy, że nie damy rady, że to będzie silniejsze od nas. Ale miłość .. jest ważniejsza. Nie chcecie spróbować? - spytałam siostry.
- Nie chcę próbować. Wiem, że nie damy rady. A wolałam to zrobić teraz .. niż pokochać go bardziej .. chociaż .. bardziej się nie da. Kocham go do szaleństwa - odpowiedziała Julia.
Przytuliłam ją jeszcze bardziej i rzekłam:
- Zadzwoń do niego. Pogadajcie. Uda wam się i wierzę w to. Zostawię cię samą, żebyś wszystko sobie przemyślała. Kocham cię siostrzyczko - pocałowałam ją w czoło i wstałam z ławki. Ruszyłam w stronę parku i zadzwoniłam do Charlie'go.
* Charlie *
Jechaliśmy dopiero pół godziny, a ja tak bardzo tęskniłem za Sarą .. akurat w tym momencie, zobaczyłem połączenie od niej. Odebrałem i usłyszałem jej załamy głos:
- Julka zerwała z Leo.
- Wiem - spojrzałem na przyjaciela. Patrzył zapatrzony w zdjęcie Julii.
- Rozmawiałam z nią. Jej chodzi o odległość .. boi się tych kilometrów, i nie chce próbować - powiedziała. Po tych słowach szarpnąłem Leo za rękaw koszuli i podałem mu mojego iPhone'a.
Leo spojrzał zdezorientowany na mnie, po czym chwycił iPhone'a i przyłożył do ucha. Sara tłumaczyła mu wszystko. Leo nic nie mówił, patrzał dalej w zdjęcie Julki. Po 5 minutach bez słowa oddał mi telefon i odwrócił się w stronę okna.
- I jak? - spytałem Sary przez telefon.
- Nic nie mówił. Wytłumaczyłam mu, o co chodzi. Niech porozmawia z Julką - odrzekła.
- Dobrze, to ja już kończę - chciałem zakończyć połączenie, gdy usłyszałem:
- Kocham cię Charlie.
Zrobiło mi się strasznie głupio, że nawet nie powiedziałem Sarze zwykłego ,, pa kochanie '' albo ,, kocham cię ''. Zaczerwieniłem się i odpowiedziałem:
- Przepraszam, zapomniałem słońce. Kocham cię najmocniej skarbie. Będę dzwonić codziennie. Przesyłam ci 10000 całusów myszko - cmoknąłem do telefonu.
Moja dziewczyna się zaśmiała i po chwili dodała:
- Pa misiu - i też cmoknęła do telefonu. Oboje się zaśmialiśmy, po czym zakończyłem połączenie. Obróciłem głową w stronę Leo i odezwałem się do niego:
- Stary .. wszystko w porządku?
Nic nie odpowiedział. Uznałem, że zadzwonię do Julki i poproszę, żeby porozmawiała z Leo.
* Julka *
Siedziałam zamyślona na ławce. Myślałam o naszym pierwszym spotkaniu .. o szpitalu .. o pocałunkach .. jednym słowem o tym wszystkim, co nie wróci. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Na początku nie chciałam odbierać, ale po krótkiej chwili zdecydowałam się na odebranie połączenia. To był Charlie.
- Tak? - zapytałam.
- Kocham cię - usłyszałam głos Leo. Od razu zebrało mi się do płaczu.
- Leo .. - nie dał mi dokończyć:
- Nie! Wysłuchaj mnie. Jesteś dla mnie najważniejsza, rozumiesz? Kocham cię! Kocham! Rozumiesz?
Po policzku spłynęła mi łza, czułam, że zaraz wybuchnę głośnym płaczem.
- To koniec. Nie pisz, nie dzwoń - warknęłam i się rozłączyłam.
To było okropne z mojej strony, ale musiałam to zrobić .. weszłam na facebooka, Leo dodał post na swoim facebooku ,, Kochałem, kocham i będę kochał. Nigdy cię nie zapomnę Julio :(( {emotikonka pistolet i płacz}. Nie musiałam długo czekać. Na grupach Bambino rozległa się burza. Były posty typu ,, zabiję sukę '', bałam się .. Widziałam komentarze Leo pod kilkoma postami, wyglądały mniej więcej tak:
Bambino! Przestańcie, proszę. Pamiętajcie, nie ważne co: RODZINA BAMBINOS NA ZAWSZE <3 Kocham was księżniczki :* Proszę, dajcie spokój Juli. Nie ważne, że ze mną zerwała i tak będę ją chronił do końca świata. Kocham ją.
Rozpłakana schowałam telefon do kieszeni, wstałam z ławki i pobiegłam w kierunku domu. Na ulicy zaczepiało mnie kilka osób .. pewnie Bambino ..
Boże .. co ja narobiłam? Zraniłam go .. to moja wina. Nie mogę tak żyć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, rozdział bardzo krótki. Jak już pisałam na początku - brak siły. Myślę, że przerwa to dobre rozwiązanie .. napiszę jutro posta, o mojej decyzji. Kocham was!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz