Zapraszam na nowy rozdział <3 Przepraszam za małą przerwę :/ Jeszcze dzisiaj ( nie obiecuję ) postaram się dodać kolejny rozdział :) A teraz lecimy z 7 rozdziałem ^^
---------------------------------------------------------------------------------------------------
* Sara *
Leżeliśmy wtuleni z Charlsem, gdy nagle zadzwonił jego telefon.
- Tak? .. Aha, okej .. jasne, będę za 5 minut - usłyszałam z ust Charlie'go.
- Co jest?- spytałam.
- Nic ważnego, Menadżer chce z nami porozmawiać. Będę musiał spadać - powiedział, złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy.Przytuliłam go mocno i pocałowałam w policzek.
- Spotkamy się potem? - zapytałam.
- Pewnie skarbie, zadzwonię do ciebie. Papa - jeszcze raz pocałował mnie w czoło i poszedł po Leo. Ja poszłam do kawiarenki szpitalnej, kupiłam wodę Julii i sobie, po czym udałam się do siostry.
* Julia *
- Przysięgam, nigdy to się już nie powtórzy - powiedział Leo.
- I? - spytałam.
- I przysięgam, że już zawsze będę cię chronił.
- I? - znów spytałam.
- I kocham cię nad życie, słonko - cmoknął mnie.
- I? - zaśmiałam się.
- I przestań mówić ,, I '' - zaczęliśmy się śmiać.
Do pokoju wszedł Charlie.
- Menadżer dzwonił, musimy się z nim spotkać za 5 minut - wydyszał.
- No ale teraz? - pokazał ręką na mnie.
- Idź, nigdzie się nie ruszę - pokazałam mu język.
- No okej, będę za 30 minut - przytulił mnie Leo i wyszedł z sali. Charlie powiedział mu, że zaraz dojdzie.
- Julka .. widzę, że jesteś szczęśliwa z Leo i .. nie chcę wam tego psuć. Może .. zapomnijmy o tym i bądźmy przyjaciółmi? Najlepszymi? - spytał.
- No jasne, Charluś - rozczochrałam mu włosy.
- A w ogóle, to .. jestem z Sarą - uśmiechnął się i spojrzał w okno.
- No to mega! Szczęścia gołąbeczki.
- Dzięki Julcia. Ja już spadam, przyjdę potem z Leo - rzekł Charls.
- Okej, papa - przytuliliśmy się i Charlie pobiegł na dwór. Postanowiłam się przespać, ale w tym momencie do pokoju weszła Sara.
- Hej młoda. Przyniosłam ci wodę. Jak się czujesz - spytała Sara i usiadła na krześle obok łóżka szpitalnego.
- Już lepiej, poleżę jeszcze tu z 2 dni. A gdzie mama?
- Właśnie jedzie. Spakowała ci piżamę, szczoteczkę i takie tam rzeczy.
- Okej. A słyszałam, że jesteś z Charliem? - spojrzałam na siostrę i uśmiechnęłam się.
- Tak, on jest cudowny! Ale chyba .. nie jesteś zła? - posmutniała moja siostra.
- No Sarcia, co ty! Cieszę się, że kogoś znalazłaś - przytuliłam ją - Z Charlsem, wszystko mam wyjaśnione. Jesteśmy przyjaciółmi.
- To dobrze. A jak z Leo? - wzięła łyk wody.
- Najlepiej! Cieszę się, że go mam. Ten wypadek .. uświadomił mi, że kocham go najmocniej na całym świecie - rozpromieniłam się.
- Dobrze widzieć cię szczęśliwą, myszko - przytuliłyśmy się i gadałyśmy.
* Charlie *
- Usiądźcie. Wiecie, że jutro ostatni koncert w Polsce? - spytał Menadżer.
- Ale jak to ostatni? Naprawdę? o nie .. - posmutniałem.
- Niestety. Aż tak polubiliście Polskę?
- Tak, to cudowny kraj! Mógłbym tu zamieszkać - Leo zaczął się śmiać.
- Leo, debilu .. zapomniałeś o Sarze i Julci? - spytałem poważny.
- Ooo, faktycznie - Leo popatrzał na mnie.
- Co to za dziewczyny? - zapytał zaciekawiony facet.
- Nasze dziewczyny - uśmiechnąłem się.
- No trudno .. musicie je zostawić. Ale jest skype, facebook i inne portale - pocieszał nas Menadżer.
- Ale to nie to samo - rzekł Leondre.
- Coś wymyślicie, ja muszę iść na kolejne spotkanie. Widzimy się jutro! - Mężczyzna wstał i wyszedł z kawiarni. Siedziałem z Leo i ani słowem się nie odzywaliśmy. Postanowiłem przerwać ciszę, gdy zobaczyłem stado fanek biegnących do kawiarni.
- Leo, ja nie chcę cię martwić ale .. mamy problem - pokazałem na szybę.
- O cholerka! Spadamy, szybko - wybiegliśmy z kawiarni, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do szpitala.
* Leo *
Chętnie bym zrobił sobie zdjęcie z tymi wszystkimi fankami, ale ich tam było około 100! Nie mieliśmy wyboru i musieliśmy uciekać.
- Hej, i jak po spotkaniu? - spytała Sara nas obu.
- No słabo .. musimy wam coś powiedzieć.. Julka śpi? - spytałem.
- Tak, ale zaraz lekarz do niej przyjdzie więc wstanie - odpowiedziała Sara.
- To coś bardzo ważnego? - przytuliła Charliego.
- Tak, i smutnego - powiedział Charls pocałował Sarę.
W tym momencie zobaczyłem jak lekarz wchodzi do sali Julki z jej mamą. Przywitałem się z nią i słuchałem co mówi lekarz. Julka się obudziła.
- Więc Julio .. twój stan jest dobry, nic ci nie jest. Masz tylko złamaną rękę, więc założymy ci gips. Dzisiaj cię wypisujemy. Przyjdź za 2 tygodnie na zdjęcie gipsu - powiedział lekarz.
- Dobrze, dziękuję doktorze - rzekła Julka.
- Nie ma za co - uśmiechnął się i wyszedł.
- Juleczko, kochanie. Ja cię spakuje. Idź się przebrać - powiedziała mama Julki, a Julia pociągnęła mnie za rękę i poszliśmy do ,, szatni ''.
* Julia *
W szatni, przytuliłam się do Leo. On złapał mnie za rękę i całowaliśmy się. Długo i namiętnie. Nagle usłyszałam otwieranie zamka, odskoczyłam od Leo, spojrzeliśmy na drzwi a jakiś mały chłopczyk nas zobaczył i uciekł, krzycząc:
- Blee, oni się całują!
Zaśmialiśmy się i dalej się całowaliśmy.
- Kocham cię - pocałował mnie w usta.
- Ja ciebie też - powiedziałam, a Leo pocałował mnie w szyję.
- Okej, muszę się przebrać. Poczekaj na zewnątrz - przegryzłam wargę.
- Muszę wyjść? - zapytał i uniósł brew.
- Tak, zboku! - zaśmiałam się.
- No okej - uśmiechnął się i wyszedł.
Przebrałam się i wyszłam z szatni.
- Jak zwykle piękna. Musisz iść na założenie gipsu - złapał mnie za rękę.
- Tak, uważaj. Mam złamaną lewą - powiedziałam.
- Spokojnie. Przy mnie jesteś bezpieczna - jeszcze raz pocałował mnie i poszliśmy do sali.
* Sara *
Usiadłyśmy z Julką na łóżku szpitalnym, na założeniu gipsu Julka musiała czekać 20 minut. Więc chłopcy uznali, że to idealny moment by nam coś powiedzieć.
- Kochamy was ponad życie. Jesteście naszym całym światem. Niczego innego nie potrzebujemy. Ale, czasami jest tak .. - przerwał Charlie.
- Że, trzeba się pożegnać z swoim całym światem - dokończył Leo.
- Nie rozumiem, o co chodzi? - spytała Julka.
- Ja też niezbyt rozumiem - rzekłam.
- Wyjeżdżamy jutro. Jutro jest nasz ostatni koncert w Polsce, potem wracamy do Anglii - posmutniali oboje.
- Nie .. Boże .. - Julka się popłakała. Leo przytulił ją i siedzieli wtuleni, oboje płacząc. Ja patrzałam w podłogę. Nie wiedziałam co robić. Też się popłakałam. Charlie przytulił mnie i powiedział:
- Będziemy rozmawiać przez skype, no .. cokolwiek! Na pewno coś wymyślimy, ale proszę nie płacz. Twój płacz sprawia mi ból - pocałował mnie. To najważniejsza osoba w moim życiu. Trudno mi było znieść wiadomość, że jutro widzimy się prawdopodobnie ostatni raz.
- Może zerwiecie z nami? W Anglii są piękniejsze dziewczyny - odezwała się Julka. Była zdenerwowana.
- Nigdy! - wykrzyczeli chłopacy chórkiem. Tuliłam się do Charliego. On tak cudownie pachniał .. tak cudownie tulił i całował .. będzie mi tego brakowało.
- Ale .. nie zasmucajmy się! Spędźmy ten ostatni dzień najlepiej! Co wy na to? - zaproponował Leo.
- Super pomysł, bracie! Zabierzemy was na zakupy! Oczywiście, na nasz koszt a potem do restauracji - rzekł Charlie.
- Na wasz koszt? - spytałam.
- No oczywiście, kochanie - odpowiedział Charls.
- Ale to tak .. nie fajnie, kupować na wasz koszt - powiedziała Julka. Zgadzałam się z nią.
- Nie macie wyboru! - zaśmiał się Leo.
- Okej, to poczekamy aż założą gips Julce i pójdziemy - Charlie popatrzał na mnie i przytulił jeszcze mocniej.
- Dziewczynki, słyszałam od mam chłopaków, że wyjeżdżają jutro. Więc spędźcie z nimi ten dzień, potem po was przyjadę, pa skarby moje - powiedziała mama.
- Pa! - powiedziałyśmy.
- Do widzenia - rzekli chłopcy, a potem lekarz wezwał Julkę do sali aby założyć gips.
Po 30 minutach wyszła z gipsem.
- Szybko miną te 2 tygodnie - Leo objął Julkę w pasie, Charlie zrobił to samo ze mną i wyszliśmy do centrum handlowego.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec dzisiejszego rozdziału :D Podobało się? Zostaw komentarz bo motywuje :) Miłego Dnia miśki :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz